czwartek, 28 lipca 2016

Opowiedz mi coś o sobie - Prolog

Ten odór, krzyki, dym. Patrzę w prawo, widzę koszmar. Zerknę w drugą stronę, a po paru sekundach przede mną pojawia się mrok. Próbuję go rozedrzeć. Nie udaje się mi. Ciepły, czarny koc dusi mnie ze wszystkich stron. Chcę odetchnąć, ale coś mi zabrania. Czyżby ten strach ściskający mnie za gardło? Nie mogę się od niego uwolnić. A może tego nie chcę? Co bym w końcu zrobił, gdybym dostatecznie oddalił się od tego miejsca? Mógłbym się zabić... W ten sposób już na zawsze pozbędę się mojego jedynego problemu -egzystencji. Ludzie od lat mówią, że życie jest najcenniejszym darem, jaki kiedykolwiek mogli otrzymać. Czy to prawda? A jeśli nie, to dlaczego wszyscy kłamią?
Dokąd uciec w świecie przepełnionym złem? Gdziekolwiek spojrzysz, widzisz cienie senne koszmary czekające na twój nieuchronny koniec. Próbujesz się im przeciwstawić, zostajesz zgładzony. Taki jest naturalny porządek tego świata. A mimo to przez cały czas starałem się myśleć inaczej. Pragnąłem żyć całym sobą. Nie uciekać przed problemami, stawiać im czoło... Wczoraj stwierdziłem jednak, że to niemożliwe.
- Zabiję wszystko, co się rusza!!!-usłyszałem, tak dobrze znany wrzask mojego ojca. Kolejna zwyczajna noc. Jak zwykle niezwykle głośna. Usłyszałem brzęk kilkudziesięciu butelek po piwie. Pewnie znowu przewróciły się jak domino na białym dywanie, mieszczącym się w salonie. Zatrząsłem się lekko pod wpływem szybkich kroków mojego ojca, który właśnie przemierzał korytarz. Szybkie walenie w moje drzwi i kolejny pijacki krzyk:
- Otwieraj natychmiast!!!
Ciaśniej opatuliłem się moim granatowym kocykiem. Tylko on był jedyną miękką i ciepłą rzeczą w tym domu. Pomimo że miałem już siedemnaście lat, nadal wierzyłem, że ten kawałek materiału daje mi jakąś anielską ochronę... Drzwi zaczęły głośno trzeszczeć. Jak dobrze, że zamek wytrzymywał. Nie chcę nawet pomyśleć, co by było, gdyby się zepsuł. Nagle do mych uszu dobiegł kolejny niepokojący odgłos. Dźwięk tłuczonego szkła. Hałas tworzył się tuż, przy wrotach, strzegących mojej kryjówki.
~ Znowu rozbija talerze...-przeszło mi przez głowę, po czym szybko wyciągnąłem dłoń po swój telefon. W zastraszającym tempie wydusiłem krótki trzycyfrowy kod, mający ocalić mnie przed kolejnym nocnym koszmarem.
- Halo? Tutaj Komisariat Poznańskiej Policji. Rozmowa ta jest obecnie nagrywana i może zostać wykorzystana w razie... Halo? Czy ktoś tam jest? Halo?!
- Pomocy! -krzyczę, przytłumionym przez moje własne ręce głosem. Dlaczego zasłoniłem swe usta? Aż tak boję się własnego domu? Funkcjonariusz znowu mnie nie usłyszał, co wskazywało na to jego pożegnalne mruknięcie:
- ...cholerne szczeniaki....

1 komentarz:

  1. Jest! Nareszcie cię znalazłam! Jej!
    Wcześniej kiedy próbowałam "dostac się" na twojego bloga, dostawałam komunikat, że został usunięty... a po paru miechach jestem tutaj. FUCK JEAH! ^^ Już się nie mogę doczekac rozdziałów :)
    Zapraszam też do siebie strasznepotwory.blogspot.com
    (taak, pisze z nie swojego konta)

    OdpowiedzUsuń

Co sądzisz o tej notce?